To trzeba PRZECZYTAĆ!
Cudowny, niezwykły Wojciech Eichlberger, którego nazwiska nigdy nie potrafiłam i nie potrafię wymówić, udzielił wywiadu na temat jego książki
"Kobieta bez winy i wstydu" gdzie wszystkie słowa to perły mądrości.
Przytaczam tu wyrywek z wywiadu.
Czarownica.
Czarownica, czyli osoba wolna?
Wolna, bo myśli inaczej, jest niekonformistyczna, buntuje się,
nie musi kupować leków w aptece, leczyć się w szpitalach, nawet posyłać
dzieci do szkoły. Czerpie z tylko sobie znanej mądrości, intuicji i
szczególnego kontaktu z przyrodą, nie słucha bożych pośredników,
kwestionuje patriarchalne dogmaty religijne, walczy o prawo do wolności
reprodukcyjnej. Czarownice palono na stosie m.in. za to, że pomagały
usuwać niechcianą ciążę czy jej zapobiegać.
Gdyby pochyliło się nad tym kilku mądrych ludzi, okazałoby się,
że w umysłach współczesnych kobiet odradza się duch czarownic i że wiele
zmian w kulturze, obyczaju i prawodawstwie można przypisać temu
procesowi. Nazywam to pełzającą rewolucją czarownic. Kościół, który w sprawie
eksterminacji wolnych kobiet nie uderzył się jeszcze w piersi i ich nie
zrehabilitował, obrywa teraz za swoje grzechy, musi dyskutować i
poważnie liczyć się z tzw. genderem - bo "genderu" na szczęście nie da
się już spalić na stosie.
Jak ta przeszłość, historia ujawnia się dziś?
Cała historia czarownic jest bardzo silnym obciążeniem w
psychice wielu kobiet. Nawet nie uświadamiamy sobie, jak silnym.
Spotykam się z tym w terapii i w życiu. Palenie czarownic trwało 300
lat! Ponoć zginęło około dwóch milionów kobiet. To w nowożytnej historii
Europy zbrodnia bez precedensu. Rozciągnięta na wiele pokoleń
eksterminacja ludzi zabijanych za płeć i przekonania. Czym to się różni
od zabijania za przynależność do napiętnowanej rasy i religii? Istnieje
coś takiego jak zbiorowa podświadomość grup np. tej samej płci, rasy,
wieku. Skutki stosów są analogiczne do transgeneracyjnych psychicznych
konsekwencji zagłady Żydów. Potomkowie ofiar nadal doświadczają
psychicznych skutków Holocaustu. Potworne doświadczenie kobiet
traktowanych jak śmieci, które wypalano żywym ogniem, tworzy do dziś w
ich psychice ogromną barierę lękową. Boją się porwać na pełną autonomię,
na całkowitą wolność.
Z czym konkretnie kobiety mają problemy?
Ciągle mają np. trudności w uwalnianiu się od złych związków,
toksycznych i przemocowych partnerów. To jest lęk przed złamaniem tabu,
przed samodzielnością: "Czy sobie poradzę, czy świat mnie zaakceptuje,
czy też zostanę wyklęta, bo np. porzuciłam męża i dzieci?". To strach
przed tym, że wszelki bunt może zostać straszliwie ukarany przez męski
świat. Działa bardzo silnie w podświadomości kobiet. Przypuszczam, że z
tego powodu nie wyszły jak dotąd z inicjatywą postawienia pomnika
męczeństwa czarownic. W każdym razie chrześcijańska Europa o takiej
inicjatywie nic nie wie.
Cały wywiad
TU