Jak w kalejdoskopie - rozdział 24
Znowu zmiany
Ha, ha,
ha … No więc NIE. Nie ma takiej opcji abym podjęła współpracę
z tobą - oświadczyłam.
Człowiek,
który nie szanuje własnych dzieci i własnego psa, jest zdolny do
wszystkiego.
Aż mnie drobny popłoch ogarnął, jak zobaczyłam
oczami wyobraźni jakby ta współpraca z nią wyglądała.
Zresztą
któregoś dnia poprosiła mnie abym została z małym podopiecznym
do 15:00, bo ona musi jechać prosto z pracy coś niezwykle ważnego
załatwić i zapłaci mi ekstra.
Jakież
było moje zdumienie, kiedy po powrocie godzinę wcześniej niż
zapowiadała, oświadczyła, że nie zapłaci mi bo nic nie załatwiła
i przecież wróciła szybciej.
-
Przepraszam najmocniej, ale ja spędziłam z twoim synem 7 godzin
więcej, w czasie kiedy powinnam odsypiać noc, i co to za wymówka
że nie zapłacisz bo nie załatwiłaś swojej sprawy?!
To ja
mam płacić za twoje niepowodzenia? Zadziwia mnie sposób twojego
myślenia.
….
W
rezultacie ostrej dyskusji, zapłaciła.
Pomysł
kwiaciarni internetowej przyznam był ponętny, bardzo ciekawy i z inną osobą mogłoby być
fantastycznie tak pracować, ale nie z nieprzewidywalną znerwicowaną
wariatką.
Moja
odmowa spowodowała jej głęboką niechęć do mnie i pomysł …
aby się mnie pozbyć.
Już
następnego dnia oświadczyła mi, że przyjedzie jej mama za dwa
tygodnie opiekować się małym.
Podała
nawet powód.
- Wiesz
ja trochę pochopnie przyjęłam cię, bo tak naprawdę nie stać
nas.
Od razu
pomyślałam, że wracam do Londynu – ach, huraaa!
Najwyraźniej
wystarczająco odpoczęłam od zgiełku i tempa Londyńskiego.
Poza
tym, zadziwiające, ale brakowało mi Tarota. No i
najważniejszego, moich przyjaciół londyńskich.
Nie
wiedziałam jeszcze gdzie i jak, bo za krotko tu byłam (raptem
miesiąc), aby odłożyć wystarczającą ilość pieniędzy na moje
własne pomysły życia, ale wiedziałam że wracam.
Zaczął
mi się rysować plan.
Jeszcze
raz muszę trafić jako opiekunka z pokojem, aby uzupełnić
fundusze.
- Jeśli
chcesz się mnie pozbyć tak nagle, poproszę o dobre referencje.
Nie
chciała, ale dala. Mam siłę przekonywania.
Mój
laptop grzał się od poszukiwań i znalazłam rodzinę z małą
dziewczynką do opieki, z pokojem, a wszystko w Londynie oczywiście.
Szybko, bo miałam już
3 fantastyczne referencje, dwie jak pamiętacie spreparowane i tę
stąd wymuszoną.
Wyszła
mi drobna zemsta za wyrzucenie, bo wyjechałam przed babcią do opieki
o cały tydzień wcześniej, co tragicznie zmartwiło Znerwicowaną,
ale nowi pracodawcy potrzebowali mnie natychmiast jak się wyrazili.
Zostałam odwieziona przez głowę domu, która tym razem
zrezygnowała ze snu na górze.
Wniósł
mi nawet walizki do nowego domu.
No i tu
się zaczęła prawdziwa jazda!
Taka, jakiej nie przewidziałabym w
najśmielszych snach.
Tylko z tej pracy mogłabym napisać książkę i zapewniam, ani przez chwilę nie nudzilibyście się.
Wszystkie rozdziały Smaki i Zapachy Emigracji
Wszystkie rozdziały Smaki i Zapachy Emigracji
Komentarze
Prześlij komentarz
Porozmawiajmy ...
Włączona weryfikacja obrazkowa bo spam mi się wdarł.