Jesienne dywagacje Wiedźmy

Z zadziwieniem o jesieni Nie lubiłam, nie znosiłam jesieni bardzo długo. Jesień miała niezwykle silny wpływ na moją psychikę. Jesienią ogarniała mnie niesprecyzowana, nieodparta tęsknota na granicy ciężkiej depresji. Nie radziłam sobie z tymi uczuciami tak dalece, że nawet wyjątkowe piękno tej pory roku nie było w stanie choć trochę poprawić samopoczucia. Najwyraźniej musiałam do jesieni dorosnąć, a właściwie DOJRZEĆ, a moje dojrzewanie trwało bardzo długo, dojrzewałam z wielkim opóźnieniem i bardzo wolno, aż w końcu udało mi się, raptem, kilka lat temu. Jesień to czas spokoju, refleksji, poezji, przemijania, wyciszenia, odpoczywania, senności, rozmarzenia ... a ja miałam w sobie tyle szaleństwa, łapczywości życiowej, że nie było ani sekundy na jesień, tym bardziej na rozmarzenie, marzenia to ja sobie wtedy spełniałam konsekwentnie! Dzisiaj kocham jesień, i tę cudowną złotą i tę pluchatą, kocham miłością głęboką, dojrzałą, już na zawsze i nie mog...