On nie chce seksu ze swoją kobietą



















Przychodzi do mnie prześliczna jak wiosenny poranek dwudziestotrzyletnia dziewczyna. Jest w związku z 37 latkiem, a więc panem w kwiecie wieku, w wieku chyba najlepszym dla mężczyzny.
Taki facet powinien być prawdziwym skarbem dla mało doświadczonej młodej piękności. Powinien być mocnym wsparciem dla jej rozwoju, a przede wszystkim, powinien wprowadzać ją w najpiękniejsze arkana sztuki miłosnej, czerpiąc z poprzednich doświadczeń. Ale tak nie jest. W ogóle tak nie jest. Jest fatalnie!
On się z nią w ogóle nie kocha, mogę tak powiedzieć, bo seks raz na pół roku to jak wcale. To pierwszy taki przypadek z jakim się zetknęłam, bo facet jest: zdrowy, żadnych problemów z erekcją, leży przy niej dzień w dzień ze wzwodem i … nie dotyka jej, a nawet się opędza kiedy ona czegoś próbuje. Nie można powiedzieć o nudzie, bo są ze sobą około 3 lat, a jak wiadomo, mniej więcej tyle czasu trwa okres pierwszego oczarowania, kiedy to poza pracą i jedzeniem właściwie nie wychodzi się z łózka, gdy tymczasem u niej to już trzecie półrocze oczekiwania na cud, czyli jego chęć na nią. Dramat! Ona go kocha jak wariatka i nikogo poza nim nie widzi, on po rozkochaniu jej, zawłaszczył sobie pełną kontrolę nad nią, manipuluje nią jak chce i wmawia, że brak współżycia jest jej winą, bo zachowuje się jak dzieciak, naprasza się i skamle.
Wiemy doskonale, że te tematy dla mężczyzn są niesłychanie drażliwe, dlatego z każdym podobnym przypadkiem kobiety obchodzą jak ze śmierdzącym jajem, robią wszystko co mogą żeby pomóc w niemocy ukochanemu, zamiast zepchnąć nogą z łóżka i powiedzieć - wróć naprawiony, ale zapytaj najpierw czy jeszcze możesz, bo może być za późno. Dlaczego tak? Ano dlatego że panowie w większości nie chcą nic zrobić, choć przecież jest mnóstwo sposobów na uzdrowienie. Wyprawa do seksuologa to taka trauma dla nich, że mają głęboko gdzieś codzienną traumę partnerek.
W przypadku mojej ślicznej klientki, wizyta u seksuologa też nie wchodzi w grę, bo jak facet twierdzi: - z nim wszystko jest w porządku - i to prawda, jeśli chodzi o sprawność seksualną, tyle tylko, że nie w tej orientacji. Ta dziewczyna jest dla niego tarczą ochronną, dzięki niej może stwarzać pozory osobnika heteroseksualnego, bo to gej homofob. Fakt że tragicznie ją krzywdzi, nie ma dla niego znaczenia.
Ja nie mam nic przeciwko gejom czy lesbijkom, wręcz przeciwnie, wiele osób z tych orientacji seksualnych bardzo lubię. Ważna jest miłość i nieważne z kim.
Mam natomiast bardzo wiele, bardzo!, przeciwko gejowi, który wykorzystuje i tak perfidnie krzywdzi nieświadomą dziewczynę (na ostatniej sesji jej powiedziałam o co chodzi – wcześniej nie mogłam), wpędzającego ją w depresję, szaleństwo, degradację jej kobiecości, brak wiary w siebie, obsesję, obłęd w którym nie potrafi na niczym się skupić. Dojrzały facet, żyjący w kraju gdzie wszyscy kochający inaczej maja raj na ziemi, jest wciąż wystraszonym własną orientacją desperatem, nie potrafiącym żyć w zgodzie z samym sobą!? On od bardzo dawna powinien być na terapii uczącej go akceptacji jego homoseksualizmu po to głównie, żeby nie unieszczęśliwiał siebie i innych.
Dziewczyna musi ewakuować się z tego niby związku i wielkim szczęściem będzie dla niej znalezienie najszybciej jak się da, a się da, bo jest przeurocza, mężczyzny który ofiaruje jej najpiękniejszy na świecie konglomerat miłości z czułością, pieszczot z pożądaniem i uleczy jej poranioną psychikę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kody numeryczne uzdrawiające

Jak zobaczyć swoją aurę 60 sekund