i nieoczekiwana zmiana
Jeździłam
codziennie na 10 rano do studia po półtorej godziny w jedna stronę,
ale nie przeszkadzało mi to ani trochę, bo wpadałam w fantastyczną
atmosferę, entuzjastyczny klimat radosnego tworzenia, wśród kapitalnych
ludzi.
Cudownie
brzydka Kler była zawsze.
Dlaczego cudownie brzydka? Bo ona nie
przejmowała się swoim wyglądem, mało tego, ona podkreślała
swoja brzydotę niesamowitymi ubiorami i zaskakującymi dodatkami we
wściekłych kolorach. Motała jakieś kolorowe szmaty we włosach, z
jednego ucha zwisał jej zawsze długi kolczyk z … na przykład
plastikową, różowiutką portmonetką, albo pomarańczowym kosmatym
miśkiem, albo szeroko uśmiechniętą żabą w groszkowym kolorze,
albo …, och, można było się spodziewać wszystkiego i okraszone
to zawsze niesamowitym makijażem.