Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Smaki i zapachy emigracji - cz III

Obraz
Co z tym językiem londyńskim? Bilet w jedna stronę sprawił, że nie kombinowałam – a może wrócić??? - na pewno bym nie wróciła, bo do czego, ale pewnie takie myśli pojawiły by się, a tak miałam wolną główkę i musiałam wziąć się za bary z moim nowym życiem bardziej niż myślałam. Przede wszystkim napisałam do kwiaciarni e-maila, że są za daleko od mojego miejsca zatrzymania a innej opcji nie mam, wobec tego bardzo ich przepraszam ale muszę szukać czegoś bliżej. Jednocześnie rozpowiadałam i rozklejałam w polskich sklepach wiadomość że wróże z tarota za bardzo przystępną cenę. Już następnego dnia pojawiła się pierwsza klientka. Jest coś takiego z moim Tarotem, który jak pisałam wcześniej sam mnie wybrał TU , że zawsze, ale to zawsze ratuje mi dupę, ale też nie rozpieszcza. Na przykład rzuca mi kłody pod nogi jak tylko odstąpię od wróżenia bo chcę odpocząć i za długo to odpoczywanie trwa. Obraża się, jak robię przepowiednie bez jednego choćby grosza, najwyraź...

Uczucia złości krokami do radości

Obraz
Emocje nieposkromione 'Niemożność pozwolenia sobie na komfort bycia sobą pozwala na dyskomfort bycia nikim.' Złość jest niezwykle kolorowym zjawiskiem, w wielu odcieniach: niezadowolenie, irytacja, niechęć, wściekłość, furia, rozdrażnienie … .  Złość to sygnał że coś jest nie w porządku, to mobilizacja do obrony.  Złość jest bezcenna dla człowieka. Nie do wiary? Ależ tak! Tłumienie złości to właśnie niemożność bycia sobą, co powoduje obciążenie organizmu spowodowane napięciem emocjonalnym, co w konsekwencji ma wpływ na zdrowie: podwyższone ciśnienie krwi, choroby żołądka i układu krążenia, napięcie mięśni aż do bolesnych usztywnień, jest tego cala lista długa.  Tłumiona złość żyje własnym życiem powodując też spustoszenia w psychice. 'Polityczna poprawność' nie pozwala się złościć – fatalna bzdura! Trzeba ujawniać złość, ale umiejętnie, co jest prawdziwą sztuką przyznaję.  Nigdy nie tłumiłam złości kiedy mnie dopada...

Nadzieja, siostra marzeń i wiary

Obraz
Dar nadziei Nadzieja to chyba najcenniejsze co mamy. Nadzieja pozwala przeżyć w najbardziej ekstremalnych warunkach, bo tam gdzie wszystko już zawiodło, tląca się wciąż nadzieja sprawia że mamy napęd na dalsze próby wyjścia z opresji. Szczur wrzucony do śliskiej kadzi z zimną wodą po kilkunastu minutach pływania w kółko tonie. Jeśli podsunie mu się kij tuż po rozpoczęciu tonięcia, tak że może się po nim wdrapać i wydostać z kadzi, po ponownym wrzuceniu pływa kilkadziesiąt godzin. Badacze odkryli, że za tonięcie zwierzęcia w pierwszej próbie odpowiedzialne nie są skutki stresu. np. zawał serca, a rezygnacja. To badanie Curta Paula Richtera wykazało jak potężna bywa nadzieja na ocalenie. Nadzieja to nasz motor na podejmowanie wszystkich działań, z wyjątkiem tych odruchowych. Bez nadziei nie moglibyśmy w ogóle żyć. Zdarza się że już tylko nadzieja utrzymuje nas przy życiu. Bez nadziei wszystko traci sens. Samobójcy to ludzie którzy stracili nadzieję. Istnieją ludzie którzy ży...

Smaki i zapachy emigracji - cz II

Obraz
Kwieciste marzenia emigracyjne Miałam PLAN na rozpoczęcie nowego życia. Jeszcze w Polsce składałam przez internet odpowiednio przygotowane CV do kwiaciarni Londyńskich poszukujących pracownika, załączając zdjęcia moich własnych bukietów. Szczerze powiedziawszy nigdy nie miałam kwiaciarni, całe życie siedziałam w damskich ubraniach – najpierw miałam pracownię krawiecką gdzie szyłam moje projekty, a potem 2 sklepy z ciuchami, dodatkowo ciągle coś dłubałam na drutach i szydełkiem i miałam klientów na Tarota, wiodło mi się całkiem dobrze i było tak do czasu wyjścia za mąż za pracownika Siemens który jeździł po całym świecie i najchętniej zapakował by mnie na stałe do walizki zabierając wszędzie. Siłą rzeczy zrezygnowałam z własnego biznesu po długich rozmowach, bo widywalibyśmy się 3 miesiące w roku. Wracając do Londynu - wzięło mnie na kwiaty, bo kocham kwiaty szaleńczą miłością i zawsze tworzyłam bukiety do domu, na różne okazje, często dodając wiązankę ślubną własnego pomysłu ubi...

Smaki i zapachy emigracji - cz I

Obraz
Dlaczego wyjechałam do Londynu w UK Musiałam wyjechać z własnego kraju, bo po ciężkim rozwodzie miałam już tylko niebotyczne długi u przyjaciół, żadnych szans na pracę gdziekolwiek, 55 lat na karku, zero możliwości otwarcia własnego małego biznesu, żadnego wsparcia od rządu, o wygrane alimenty musiałam ścigać niemieckiego ex - męża zupełnie sama, podczas gdy jego rząd rozłożył parasol ochronny nad swoim obywatelem, ja znajdowałam karkołomne wręcz sposoby na zmuszenie Niemców do odzyskania pieniędzy od niego, co udało mi się w końcu, ale tak późno, że nie przeżyłabym czekając na ten cud w Polsce. Stałam się po drodze lepszym mecenasem od rozwodów od opłaconego słabego, bo na dobrego nie było mnie stać, a męża owszem, postawił dwóch najlepszych w branży, a potem zostałam ekspertką od ścigania międzynarodowych przestępców alimentacyjnych. Prokuratura umyła ręce, monity do komórek rządowych w sprawie ścigania spełzły na niczym. Nie poddałam się. Powiedziałam sobie,...