Smaki i zapachy emigracji - cz III
Co z tym językiem londyńskim? Bilet w jedna stronę sprawił, że nie kombinowałam – a może wrócić??? - na pewno bym nie wróciła, bo do czego, ale pewnie takie myśli pojawiły by się, a tak miałam wolną główkę i musiałam wziąć się za bary z moim nowym życiem bardziej niż myślałam. Przede wszystkim napisałam do kwiaciarni e-maila, że są za daleko od mojego miejsca zatrzymania a innej opcji nie mam, wobec tego bardzo ich przepraszam ale muszę szukać czegoś bliżej. Jednocześnie rozpowiadałam i rozklejałam w polskich sklepach wiadomość że wróże z tarota za bardzo przystępną cenę. Już następnego dnia pojawiła się pierwsza klientka. Jest coś takiego z moim Tarotem, który jak pisałam wcześniej sam mnie wybrał TU , że zawsze, ale to zawsze ratuje mi dupę, ale też nie rozpieszcza. Na przykład rzuca mi kłody pod nogi jak tylko odstąpię od wróżenia bo chcę odpocząć i za długo to odpoczywanie trwa. Obraża się, jak robię przepowiednie bez jednego choćby grosza, najwyraź...