Super Wiedźma to JA

Dałam sobie awans!

 
wiele wszechswiwtow

To co opowiedział w swojej książce pod tytułem DOWÓD Eben Alexander, a dotyczącej wydarzeń jego własnych z roku 2008, opowiedziałam JA o całą dekadę wcześniej mojemu mocno ezoterycznemu koledze, profesorowi psychiatrii w Krakowie, w zupełnie innych okolicznościach i z absolutnie innych powodów. Czy Eben popełnił plagiat? Nie mógł w żaden sposób, bo to byla odpowiedz na zadane pytanie i nigdzie tego nie zapisałam. A jednak opowiedzieliśmy niemalże identycznie z drobnymi tylko odchyłami w interpretacji i nazewnictwie.

O co chodzi? Otóż Eben, neurochirurg, specjalista od operacji mózgów, głęboko przekonany że świadomość umiera wraz z mózgiem, w nieoczekiwany sposób zapadł w siedmiodniową śpiączkę z wyłączonym na amen mózgiem czyli jakby martwym, przemieszczając się w tym samym czasie po trzech poziomach innego wszechświata, pławiąc się w miłości absolutnej, chłonąc jak gąbka, bez żadnego wysiłku niesłychaną wiedzę i w takiej ilości że nie wystarczyłoby mu wielu żyć ziemskich, jeśli w ogóle udałoby mu się pojąc tę wiedzę tutaj, bo problem polega na tym że nie istnieją tu takie słowa ani sposoby przekazów czy umiejętność pochłaniania informacji i nie tylko.
Nie będę tu opisywała dokładnie jego przeżyć, odsyłam do książki - nie jest to świetna literatura, ale temat wart jest poznania.

Mnie chodzi o zbieżność opowieści z moją teorią którą wygłosiłam 10 lat wcześniej.
Teorię o wielu wszechświatach na wielu poziomach każdy, wypełnione wszechświadomością czy super-świadomością (Eben inaczej to nazwał ale o to samo chodzi), bez czasu liniowego, z wielowymiarowością dla nas niewyobrażalną - na przykład wzajemne przenikanie się i łączenie jednocześnie, takie zagęszczanie wspólnie i zupełnie odwrotnie (Eben podobnie wspominał), dowolne przemieszczanie się i w czasie i przestrzeni, czyli latanie na myślach - już tłumaczę, pomyślisz gdzie chcesz byc i jesteś tam za chwilę albo natychmiast w zależności od odległości (Eben dotknął również tego tematu) i jest coś, co trzyma to wszystko w kupie - u mnie było to pulsujące biało złote niezwykłe światło, pulsujące miłością, spokojem, szczęściem, u Ebena kula złota - Bóg.
Jest tego więcej, ale nie zamierzam tu książki napisać.


Zadziwiające jest to, że Eben Alexander był w miejscu które ja ... wymyśliłam!!!, ad hoc, na poczekaniu, bredząc według mnie fantasmagorie, bo kolega w czasie dość długiej wspólnej podróży zapytał mnie - co jest na tamtym świecie? - i wprawił mnie w zakłopotanie bo nie wiedziałam, a uważał mnie za wściekle inteligentną a jeszcze lepszą ezoteryczkę więc nie mogłam nie wiedzieć i ponieważ on w ezoterii sporo nawiedzony, postanowiłam dać mu pożywkę.
Kurczę, to był żart!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kody numeryczne uzdrawiające

Jak zobaczyć swoją aurę 60 sekund