Z galerii moich klientów

Mój stały klient 

 

wies polska

Piszę dzisiaj o jednym z moich wieloletnich klientów, który mnie niezmiennie zadziwia i wprawia w zachwyt totalny. 
To młody prosty mężczyzna, człowiek ziemi, ktoś kto nie wie, że dzięki takim jak on nasza planeta jeszcze istnieje.
Przyszedł do mnie kilka lat temu ze strachem w oczach. 
Nie, nie, nie mnie się bał. Stracił poczucie wiary w sens tego co robi. 
Przyjechał do Londynu zarabiać pieniądze aby wesprzeć rodzinne gospodarstwo. 
Narysował mi to gospodarstwo na kartce, ze szczegółami.

 – Tu była wygódka, ale już zrobiłem prawdziwa łazienkę w domu, tu była taka dróżka do nas, o taka, ale teraz zrobiliśmy porządną drogę bitą, o taką, a tu jest staw co go oczyściliśmy, a teraz buduje, o tu, taka oborę nowoczesną … .

Wszystko to rysował i opowiadał z taką miłością i zachwytem, że wiedziałam że zetknęłam się z czymś wyjątkowym dzisiaj, najprawdziwszym. 

Tyrał jak szalony tutaj na lotnisku, a jednocześnie rozglądał się za kobietą, bo jak powiedział, czas już najwyższy założyć rodzinę.

Runęło mu wszystko. 

Ojciec odumarł nie pozostawiając testamentu a bracia mieli inne plany co do ich wspólnej ziemi. Kolejna dziewczyna poznana tutaj w ogóle nie myślała o powrocie do Polski, a już na pewno nie na gospodarstwo. 

Rozkładałam tarota na ten węzeł gordyjski z braćmi i jego ewentualną przyszłą rodzinę.
Słuchał uważnie wpatrując się we mnie w napięciu. Trudno było jak cholera, zadawał setki drobiazgowych pytań. 
Krok po kroku zaczął się wyłaniać sporo zmieniony, ale taki plan, w którym zawarte było wszystko o co mu chodziło. Sesji było kilka w pierwszym roku z powodu tych gnębiących go pytań, szczególnie że nie mógł zostać na ziemi rodzinnej, ale udało się zachować spokój, rozsądek, a nawet przyjaźń z braćmi.

Tarot powiedział o innym gospodarstwie i to w rodzinnych stronach, o dziewczynie którą pozna w ojczyźnie a nie tu i że to będzie na jakimś wyjeździe, i o ciąży dość szybko i ślubie błyskawicznym żeby dziecko urodziło się w małżeństwie. 

Pojawił się po dwóch latach przerwy. 

Tryskało z niego takie szczęście że z oczu łzy mi popłynęły. Był już żonaty z dziewczyną którą poznał na ślubie kuzyna, miał już córeczkę śliczną (pokazał mi zdjęcia) i gospodarstwo w sąsiedniej wsi które ojciec dziewczyny przepisał na nich z radości na wnuczę, bo jakiś durny lekarz powiedział że nie będzie miała dzieci. 
- A ja jom dwa razy przycisnęłem dobrze i już była z dzieckiem – powiedział. 

Mój wyjątkowy klient bywa teraz u mnie co pół roku, pomimo że mieszka w Polsce, ale … rozwinął gospodarstwo korzystając z podpowiedzi tarota i sprzedaje swoje produkty tutaj, w Londynie. 

Dlaczego pisze o nim dzisiaj? Bo dzisiaj zadzwonił że będzie za tydzień i zamówił sobie następna sesje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kody numeryczne uzdrawiające

Jak zobaczyć swoją aurę 60 sekund