Trup w szafie
Każdy ma jakiegoś trupa w szafie, każdy bez wyjątku. Nie wyciągamy sobie nawzajem trupów, nawet jak wiemy, która to szafa, jaki trup i czyj, bo życie stałoby się wtedy nieznośne.
Wyciąga się czyjegoś trupa tylko wtedy, kiedy chce się zniszczyć, dowalić, stłamsić, na przykład zbyt szczęśliwego i zadowolonego z siebie człowieka. To jedna z najokrutniejszych metod zaszczuwania. Ofiara jest tak ogłuszona, że w panice kompletnie nie myśli i to najlepszy czas na znęcanie się, wymachując mu tym trupem przed oczami. Na ogłupiałym z przerażenia, można się wyżywać w ten sposób dość długo, aż do wykończenia psychicznego. Wszystko zależy od kondycji umysłowej napadanego, bo na ogół napaści jest więcej, a w przerwach nie wolno schować trupa do szafy, musi być obnażony. Jeśli oprawca trafia na mocniejszego osobnika, którego mimo takiego okrucieństwa nie daje się wykończyć, to musi się liczyć z tym, że w pewnym momencie torturowany zbierze myśli, co spowoduje zabranie najważniejszego gadżetu, czyli trupa, ponowne schowanie go do szafy, tam gdzie jego właściwe miejsce i że potem, była ofiara, uda się do ustalonej wcześniej szafy byłego napastnika, a co dalej, lepiej sobie nie wyobrażać, bo skrzywdzony człowiek, szczególnie niewinnie, może znaleźć zastosowanie naprawdę nieobliczalne dla wytropionych trupów okrutnika.
Na szczęście wyciąganie cudzego trupa z szafy zdarza się rzadko, natomiast znacznie częściej podrzuca się swojego do cudzej szafy. Znacie to: 'To przez ciebie!'. Liczcie swoje trupy starannie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Porozmawiajmy ...
Włączona weryfikacja obrazkowa bo spam mi się wdarł.